10 najlepszych filmów i seriali opartych na grach komputerowych. I tak, nie ma tu „Wiedźmina”.

Istnieje wiele fajnych adaptacji gier bez Netflix.

W połowie lat 1990. przemysł filmowy poważnie zainteresował się rozwijającym się światem gier komputerowych. Wydawało się, że nakręcenie dobrego filmu czy serialu z gotowymi postaciami i fabułą nie będzie takie trudne, zwłaszcza gdyby były na to pieniądze. W rzeczywistości wszystko okazało się nie takie proste - wybredni gracze obrażali hackerstwo i odchylenia od oryginału swojej ulubionej gry.

Jednak przy należytej dbałości o oryginalne źródło autorom udało się stworzyć obraz, który może być recenzowany zarówno przez fanów gry komputerowej, jak i zwykłych widzów. Przypomnijmy kilka z tych historii.

Mortal Kombat (1995)

Tworzenie filmu o bijatykach wydaje się jeszcze łatwiejsze. Typowa historia walki dobra ze złem, minimum fabuły i mnóstwo efektów specjalnych z jasnymi bitwami. Niestety, nie zawsze to działa, jak pokazały nam filmy z uniwersum Mortal Kombat. Za najbardziej udane fani serialu uważają twórczość Paula Andersona, która przyciągnęła do kin ponad 20 milionów widzów i stała się odważnym eksperymentem.

To jeden z pierwszych filmów opartych na grze komputerowej i do tego niezwykle udany. Później ukazało się jeszcze kilka filmów opartych na Mortal Kombat, ale nie udało im się powtórzyć sukcesu pierwszej części. „Eksterminacja” (1997) okazała się całkowitą porażką i teraz fani bijatyk z niecierpliwością czekają na premierę restartu Mortal Kombat-1995, który ukaże się w przyszłym roku.

Need for Speed ​​(2014)

Kolejny film, w którym słabości fabuły usprawiedliwiane są gatunkiem oryginalnej gry. No cóż, co można zobaczyć w filmie o wyścigach, poza fajnymi samochodami i szybkością? Nie jest to najlepsza rola Aarona Paula, ale trzeba przyznać, że dał z siebie wszystko. A na sam film warto poświęcić kilka godzin, zamiast odpalać jedną z najnowszych gier z serii.

Final Fantasy: Bractwo (serial telewizyjny 2016)

Uniwersum gier RPG Final Fantasy kilkukrotnie przyciągnęło także uwagę przedstawicieli branży filmowej. Popularność serii pozwoliła na wydanie kilku tytułów anime i pełnometrażowych filmów, ale na szczególną uwagę zasługuje krótki, ale wciągający serial wyprodukowany w Japonii. „Bractwo” wprowadza nas w uniwersum Final Fantasy XV, ale z jakiegoś powodu nie wyszło, aby rozwinąć historię poza pierwszy udany sezon.

Uwagę fanów serialu może przyciągnąć także wydany w 2001 roku komiks The Spirits Within. A wśród serii anime można znaleźć także kilka ciekawych adaptacji Final Fantasy.

Фwszyscy won. Nuklearna przerwa na dym (serial TV, 2011-2013)

Świat Fallouta jest z pewnością dumą branży gier. Fani bardzo chcieli porządnego przeniesienia klimatu gry w kinowe realia, a fabuła amerykańskiego serialu z lat 2010. (wyemitowano dwa sezony) nie zawiodła graczy. Pewnie dlatego, że „Nuclear Smoke Break” stworzyli sami fani Fallouta, którzy wydobyli wszystkie możliwości z minimalnego budżetu.

Warcraft (2016)

Fani jednego z najpopularniejszych uniwersów gier zasługują na fajny hit z dużym budżetem i obsadą na poziomie Bena Fostera. Tak, fani wciąż debatują, czy fabuła odpowiada kanonom gry, ale musimy przyznać, że film nie był doskonały, ale był jasny i atrakcyjny dla fanów Warcrafta. To prawda, tylko dla nich.

Ciche wzgórze (2006)

Eksperyment z adaptacją horroru Konami okazał się znacznie bardziej udany. Radha Mitchell, Sean Bean i reszta zespołu wykonali świetną robotę, dzięki czemu film z 2006 roku stał się sam w sobie klasyką horroru. Fabuła i gra aktorska nie są złe jak na ten gatunek, reżyseria i efekty specjalne na czasie: w Silent Hill wszystko jest świetne.

Jednak druga część, która ukazała się w 2012 roku, była mniej udana. Fani gry i pierwszego filmu byli zawiedzeni. Jak autorom udało się zgubić cały klimat, główną broń Silent Hill? Odpowiedzi na to pytanie nigdy nie znaleziono.

Prince of Persia: Piaski Czasu (2010)

„Prince of Persia” przeniósł się z uniwersum gier na ekrany kin dziesięć lat temu i całkiem pomyślnie. Jake Gyllenhaal, który wcielił się w główną rolę, potrafił przyciągnąć nie tylko fanów gry, ale także przeciętnego widza (głównie oczywiście młode dziewczyny). Film nie odniósł wielkiego sukcesu wśród innych grup fanów kina, ale duch Prince of Persia został oddany na najwyższym poziomie.

Zwykle adaptacja gier pod gatunek filmowy jest trudna, jednak tutaj okazało się odwrotnie. Próbując maksymalnie wykorzystać szum wokół udanego filmu, twórcy z Ubisoftu stworzyli grę w podobnej scenerii i z podobną fabułą. Ale to nie wyszło: The Forgotten Sands jest uważane za najbardziej nieudaną grę z serii.

Castlevania (serial telewizyjny 2017 – 2020)

Szkoda, że ​​uniwersum wampirów i wampirzych wojowników stworzone przez Konami tak późno przyciągnęło uwagę sąsiedniej branży. Nie ma już co przykuwać uwagi: oryginał ukazał się w 1989 roku i żyje obecnie jedynie w pamięci maniaków, a ostatnie gry z serii już dawno zbierają kurz na półkach. Ale serial animowany Castlevania okazał się bardzo fajny, a jeśli już jako dziecko oglądałeś tę historię na ekranie telewizora, twórczość Warrena Ellisa sprawi ci podwójną przyjemność.

Mieszkaniec zła (2002)

Seria horrorów od Capcomu również zasługiwała na ekranizację i jako jedna z pierwszych ją otrzymała. Na początku XXI wieku adaptacja gry komputerowej z dużym budżetem (którym jest warta tylko Mila Jovovich w roli tytułowej) wydawała się przedsięwzięciem ryzykownym, ale w pełni się opłaciło.

Doskonałe wpływy ze sprzedaży biletów, akceptacja fanów, a nawet powściągliwy sceptycyzm ze strony krytyków, którzy zwykle rozwalają filmy z grami na kawałki. Nie udało się jednak powtórzyć sukcesu dwa lata później, choć autorzy przyznali, że robili to samo.

Lara Croft: Tomb Raider (2001)

Jedna z najatrakcyjniejszych bohaterek gier komputerowych w kinie, a nawet z Angeliną Jolie w roli tytułowej – gracze początku XXI wieku mogli o tym tylko marzyć. Filmowa adaptacja Tomb Raidera nie jest pozbawiona wad, ale film rozrywkowy ma o wiele więcej zalet. Film był chwalony nawet przez tych, którzy o grze tylko słyszeli.

Druga część też była dobra, jednak próba powrotu Lary Croft do kina w 2018 roku nie była już tak udana. Alicia Vikander wyraźnie nie dorównała ani Jolie, ani pierwowzorowi z gier, a jak na projekt, w którym bohaterka zajmuje cały pierwszy plan, okazało się to fatalnym błędem.

Opinie