Historia mistrzostw Rosji. 1994: zaproszenie do szatni Dynamo i penta-trick Wiktora Panczenki

#ProstoProSport kontynuuje chronologiczną opowieść o mistrzostwach Rosji w piłce nożnej. Następny w kolejności jest sezon 1994.

Rok Pucharu Świata w USA. Rok najgłośniejszego skandalu – wciąż odbija się echem. I do dziś spierają się o „List Czternastu”. Wtedy Kanchelskis w swoim wywiadzie zamieściłby nostalgiczną notatkę: „Czy żałuję, że nie pojechałem? Z pewnością…". Wtedy Igor Shalimov coś sobie przypomni. Wtedy Borys Ignatiew z opóźnieniem odpowie na te roszczenia wobec Pawła Sadyrina (niech Bóg świeć nad jego duszą). Pamiętają i rozumują. Oczywiście Anatolij Byszowiec dorzuca swoje: on, to on został zaproponowany jako trener przez tych czternastu odważnych.

***

„Pierwszy ruch Bieskowa” – ogłaszały wiosną gazety. Mecz Lokomotiwu z Dynamem był szalony pod względem intensywności i intrygi. Nie minęło piętnaście sekund, a Igor Simutenkov już rzucił piłkę nad Siergiejem Owczinnikowem. Czy „The Boss” stracił jeszcze jakieś irytujące gole? Vagiz Khidiyatullin, wskrzeszony przez Beskowa w celu zapewnienia wspaniałego życia piłkarskiego, wykończył mecz pod koniec meczu, strzelając spektakularnego gola. To był ostatni sezon słynnego Tatara.

***

Pięć bramek Wiktora Panczenki – temat dla każdego! Nawet dziś jest gotowy żywo opowiadać o bramkach zdobytych przeciwko Spartakowi. Niech ten Spartak będzie z Władykaukazu. Rekord został powtórzony, ale nie pobity. Zapytaj Zaura Khapova, który nie trafił trzech z pięciu bramek i został szczęśliwie wyrzucony z boiska, czy pamięta te bramki? A co z napastnikiem Wiktorem Panczenko?

„KAMAZ” z zapałem brał udział w Pucharze Europy, o którym w prostym, codziennym języku, zrozumiałym nawet dla krów, opowiadali liderzy czełnej piłki nożnej na czele z Walerym Czetverikiem na czele. Korespondenci oczywiście złagodniali...

***

Było wiele zabawnych rzeczy. Assaf Al-Khalifa, napastnik Żemczużyny, zagroził, że poślubi Rosjanina i pozostanie w Soczi na zawsze. Jego ulubiony trener Arsen Naydenov napisał tajemnicze „Memoranda” przeciwko korupcji w sędziowaniu. I osobiście obiecał niektórym sędziom: „Tak, pokroję swoje na pięciocentówki, jeśli pozostaniesz na stanowisku sędziowskim!”

Nikołaj Tołstoj zaprosił reporterów do szatni Dynama, aby obejrzeli film o tym, jak „przeklęci sędziowie” ponownie „zabili” wspaniałą drużynę. Podejrzewano spisek. Nie minie dużo czasu, zanim naszemu bratu dziennikarzowi nie będzie już wolno zbliżać się do tej szatni. A sami sędziowie zostaną w to wciągnięci, aby mogli „spojrzeć chłopakom w oczy”.

***

Anatolij Worobiow, doktor ekonomii, wymyślił zabawny program wyciągnięcia rosyjskiej piłki nożnej z kryzysu. Mówił z głębi serca. Wkrótce został zaproszony na stanowisko wiceprezesa stołecznego Dynama. Aby wkrótce spokojnie się z nim rozstać. Nazwisko Worobiow pojawiło się w naszej piłce nożnej w 2014 roku, został sekretarzem generalnym RFU. Rok później odszedł, podążając za swoim szefem Tołstykiem, mówiąc dziennikarzom o nieśmiertelności: „Żyję dla zabawy, a nie dla pieniędzy”.

***

Gdzieś zmarł Ayrton Senna, gdzieś Andrei Kanchelskis ponownie podpisał swoją odmowę wyjazdu na mistrzostwa świata: „To jest jak szachy. Jeśli chwycisz tę postać, idź!” Swoją drogą, Andrey jest naprawdę świetny w przesuwaniu pionków po czarno-białej planszy.

A nasi piłkarze błyszczeli na konferencjach prasowych! Pojawiła się informacja, że ​​podejrzani Niemcy chcą wykupić młodego Żenia Charlachowa z Lokomotiwu, szybko rozeszła się plotka: „Jurpalych, wiesz, co powiedział? Obiecał sprzedać swojego mercedesa, żeby zatrzymać Żeńkę…” Zwróciłem się z tym pytaniem do samego Semina. Na początku wydawał się odległy. „Jaki Niemcy? Jakiego Merca? Ale po zagłębieniu się w to wyglądał bardziej przyjaźnie: „Sprzedam oba mercedesy!” Już wtedy nasi trenerzy czuli się dobrze.

***

Rotor, który nabrał sił, podzielił się punktami ze Spartakiem. A na centralnym stadionie Wołgogradu odbywali pełne próby przed nadchodzącymi meczami Pucharu UEFA. Puchary Europy dla mieszkańców Wołgi do niczego nie prowadzą. Prezydent Władimir Goriunow niestrudzenie powtarzał tę mantrę. Zdrowego obrońcę Nechaja wysłano do Rostselmasza, a oni o nic mniej więcej dla niego nie prosili... kombajn dla PGR stworzonego pod Rotorem! Nazywało się to barterem.

Opinie